Potrzebujemy obrazów, żeby się w nich odnaleźć.
Nie każdy obraz jest warty uwagi, ale jeśli już znajdziemy ten, który zatrzyma nas na dłużej, zaangażuje nasze myśli i emocje, to może zasługuje na następne „spotkania”?
Sztuka, którą zaprosimy do swojego wnętrza, będzie nam towarzyszyć przez wiele lat – może stanie się równie ważna dla przyszłych pokoleń.
Na płótnie widać gest artysty, fakturę i przez to właśnie obraz staje się bardziej osobisty. Mamy wrażenie, że „żyje” i prowadzi z nami dialog. Jego barwy mogą przywołać odległe, kojące wspomnienia lub wysłać nas w nową podróż.
W kontakcie z dziełem obycie w sztuce nie ma aż tak dużego znaczenia, bo obraz działa na naszą podświadomość i intuicyjnie wybieramy to, co jest najbliżej naszej wrażliwości.
Warto pogłębiać swoją świadomość i poszerzać wiedzę, czytając o dziełach i chodząc na wystawy do muzeów czy galerii, wtedy wyrabia się nasz gust, ale i tak nadrzędną rolą jest tzw. przeżycie estetyczne, które umyka definicjom i jest ważniejsze od opinii znawców.
Dlatego warto zaprosić sztukę do swojego wnętrza – dosłownie i w przenośni. Wpłynie ona na komfort życia, aurę przestrzeni i nasze samopoczucie.
Warto pamiętać, aby obraz współgrał z wybraną aranżacją. Można zastosować własny klucz, według którego będziemy wybierać dzieła, np. związane z konkretną tematyką (motyw przewodni, do którego nawiązują inne elementy w mieszkaniu) czy zachowane w odpowiedniej kolorystyce.
Obraz może być najlepszym prezentem dla Ciebie (który będzie Cię inspirować każdego dnia), dla bliskich (np. z okazji ślubu, rocznicy) lub dla współpracowników (np. jubileusz firmy).
Sztuka jest owocem naszej cywilizacji, świadczy o rozwoju duchowym i może być przystanią dla chaosu myśli. Taki „terapeuta” to skarb, dlatego warto mieć go w swoim najbliższym otoczeniu.