„W świecie sztuki”
tak zatytułowana jest nowa seria wpisów, które będą się pojawiać na moim blogu.
Temat, od którego rozpoczynam jest związany z procesem twórczym – a właściwie od czego się zaczyna…
Czy do malowania potrzebne jest natchnienie?
To pytanie bywa kontrowersyjne w środowiskach artystycznych i przy takich okazjach często przywoływane są słynne słowa Pabla Picassa:
„Inspiracja istnieje, ale musi Cię zastać przy pracy” .
Czy inspiracja, wena, natchnienie, to romantyczne pojęcia, które nie mają przełożenia na proces twórczy?
Na to pytanie ciekawie odpowiada malarka Teresa Pągowska w książce Elżbiety Dzikowskiej „Artyści mówią. Wywiady z mistrzami malarstwa”.
Cytuję krótki fragment, ale warto sięgnąć po całość, bo jest tu opisany fascynujący świat – wyobrażeń, emocji, doświadczeń – wybitnych polskich artystów.
„Jest to stan emocjonalny niezbędny w pracy twórczej
– obojętnie, jak się go nazwie –
a ja osobiście lubię to słowo (choć trochę wstydzę się go używać).
Natchnienie jest wynikiem koncentracji, powstaje na skutek długiej, ciągłej pracy.
To praca rodzi natchnienie.
Bywa, że nie wiem, co mam dalej robić.
Maluję wtedy te partie w obrazie, które wymagają roboty czysto rzemieślniczej.
I w pewnym momencie przechodzę w stan kreacyjny.
Natchnienie pozwala na patrzenie ciągle nowe,
popycha nas dalej niż nasze wiem”. Teresa Pągowska
Książka „Artyści mówią. Wywiady z mistrzami malarstwa”, Elżbieta Dzikowska